Bataille
i świt nowych dni
scenariusz, reżyseria: Sławek Krawczyński
choreografia: Anna Godowska
muzyka: Peter Łyczkowski
scenariusz, reżyseria: Sławek Krawczyński
choreografia: Anna Godowska
muzyka: Peter Łyczkowski
Emocje
zapisane w nieświadomości
Ogarniający scenę półmrok
pozwala dostrzec jedynie sylwetki trzech par obejmujących się w tańcu. Pozornie
obraz ten przypomina zwyczajny dancing, tyle że w nieco smutnym, ospałym
klimacie. W pewnym momencie ruchy jednego z tancerzy przestają pasować do sposobu
poruszania się reszty, odstają od układu, który do tej pory widzowie mieli
okazję oglądać. Mimika performera gwałtownie zmienia się, komunikując
niepokojące objawy odstępstwa, odmienności. Zachowanie to automatycznie i
bezrefleksyjnie sklasyfikowane jest jako anormalne, szokująco odważne, przyporządkowane
do bezpośredniej formy ujścia symptomów dewiacji lub choroby. Początkowo
specyficzne zachowanie tancerza budzi opór publiczności, jednak gdy oznaki
„obłędu” przechodzą na kolejnych członków zespołu, widz obserwuje akcję w
większym niż dotychczas napięciu. Błędnie odczytany szał staje się wyrazem emocji
– ale nie tych, które można, czy wypada okazać. Uczucia te są najmroczniejszą,
skrywaną przez światem częścią osobowości, elementem wypartym, a droga do jego
ujawnienia nie przynosi wcale przyjemności. Podzielony na sekwencje spektakl
jest długim procesem uzewnętrznienia namiętności, tkwiących głęboko w każdej
jednostce. Odrzucone na samym początku reakcje składają się na niezapośredniczoną,
druzgocąco realną diagnozę ludzkiego wnętrza. Impulsy, którym tancerze
pozwalają się wydostać, nie służą po to, aby próbować je oceniać, czy
przyporządkować do pozytywnych lub negatywnych aspektów nieświadomości,
wpisanej w naturę każdego człowieka. Istotne jest to, że zmieniają one świadomość,
wpływają na percepcję widza skonfrontowanego
z nową wiedzą, z obliczem zupełnie innego pojmowania emocji. Bataille i świt nowych dni stawia przed
publicznością wiele niewiadomych, ostrzega przed zapędzeniem się w pułapkę,
prowokując do wyzbycia się pochopnych sądów w kategoryzowaniu uczuć pojęciami „prawdziwe”,
„szczere”. Dodatkowo, spektakl podejmuje nie tylko indywidualne emocje podmiotu
dotyczące własnej tożsamości, ale również skupia się na okazywaniu tych
pierwotnych, niewygładzonych przez kulturę i społeczeństwo postaw wobec innych
ludzi, bliskich i obcych. Układ spektaklu nie wyodrębnia kilku uczuć, ale analizuje
je w pewnym ciągu – z jednego zachowania rodzi się kolejne. Dzięki odsłonięciu
w morzu afektów tych najbardziej zwierzęcych, niekontrolowanych świadomością
odruchów, możliwe jest finalne poddanie się zbiorowej radości. Bataille i świt nowych dni stara się być
antidotum na wstyd przed samym sobą, zderza projektowane przez społeczeństwo i narzucone
człowiekowi ograniczenia. W
spektaklu stoczona walka z przyjętymi, ograniczającymi normami staje po stronie
wolności, jednostka wygrywa spór z tłumieniem własnych emocji. Czy taki sukces jest możliwy poza sceną?
J.W.
J.W.
Komentarze
Prześlij komentarz