Leszek Bzdyl, Strategia (mimowolna reaktywacja)
Scenariusz, reżyseria i wykonanie: Leszek Bzdyl
Muzyka: Blurt
Teksty piosenek: Lech Janerka
Reżyseria świateł: Michał Kołodziej
Czas trwania: 55 minut
Premiera: 22 LIPCA 2016, Scena Malarnia - Teatr Wybrzeże w Gdańsku
Produkcja: Teatr Dada von Bzdülöw, Teatr Wybrzeże
We współpracy z Klubem Żak w Gdańsku
Trudno jednoznacznie sklasyfikować opowieść Leszka Bzdyla zaprezentowaną w solowym projekcie Strategia (mimowolna reaktywacja). Publiczność obserwuje historię Jasia, który deklamuje, śpiewa, tańczy - jednym słowem performuje. Jaś to istota problematyczna, nie bawi go gra we współczesnych, relatywnych dekoracjach. Okazuje się, że od zarania prowadzi wojnę podjazdową o przetrwanie. Jego życie to klasyczna sinusoida składająca się z szumnych przebudzeń, zderzeń z rzeczywistością i ucieczek w utopijny sen. Jaś to trochę zagubiony Hamlet, który nie wie jak pogodzić swoją przeszłość z teraźniejszością, a trochę Bohater Kartoteki Różewicza zamknięty wraz z publicznością w pokoju swojej wyobraźni. Są też w tym przedstawieniu powroty do przeszłości, do roku 1984, kiedy Jaś był dwudziestoletnim lekkoduchem, to jednak nie jest sentymentalna opowieść z rzewną tęsknotą za czasem minionym w tle, to świadectwo doświadczania i dojrzewania.
Przestrzeń bohatera rozpięta jest między komputerem, z którego sam uruchamia muzykę, mikrofonem do którego śpiewa (melorecytuje teksty Lecha Janerki) i ekranem, na którym wyświetla kilka zdjęć, obrazów starych mistrzów i karty z Biblii. To klasyczne one man show Jasia z państwa na PE. Leszek Bzdyl pokazuje mechanikę społeczną, w której kolejne pokolenia przychodzą, aby kontestować system i uciekają z niczym w senny letarg. W akcie głosowania publiczność może ocenić spektakl, białe i czarne kartki - rozdane widzom przed wejściem na przedstawienie - znaczą jednak to samo. Spektakl się podobał! Skoro nie ma wolności i możliwości wyboru, to może jest przynajmniej miłość, zapytacie? Otóż nie, miłości też nie ma - jest tylko bolesny akt seksualny pluskiew, po którym zostają kolejne blizny. Wartości natomiast zrelatywizowane i zdewaluowane przestają znaczyć cokolwiek, czarne znaczy tyle samo co białe, a tak tyle samo co nie. Coś jednak zostało, można jeszcze grać, a Bzdyl gra świetnie - uwodzi widownię kolejnymi popisami wokalnymi, aktorskimi, tanecznymi. Na poziomie tej rozproszonej dramaturgii ujawnia się też cała droga zawodowa artysty od współpracy z Henrykiem Tomaszewskim do estetyki wypracowanej w autorskim projekcie - Teatrze Dada von Bzdülöw.
W Strategii udało się Leszkowi Bzdylowi stworzyć coś więcej niż interwencyjną opowieść inspirowaną własną biografią przeczytaną w polityczno-społecznym kluczu. Pokazał człowieka uwikłanego w codzienność, prawdziwego Everymana, w którym każdy widz może odnaleźć coś z siebie samego.
T.P.
Komentarze
Prześlij komentarz